piątek, 26 grudnia 2008

Użyteczność polskich stron rządowych dla międzynarodowych projektów Wikimedia

Wczoraj, dowiedziawszy się o tej tragedii na Ukrainie i przesyłanych przez Donalda Tuska kondolencjach do ukraińskiej premier Julii Tymoszenko, postanowiłem sklecić drobny artykuł na anglojęzycznych Wikinews.

W tym celu, oprócz przeglądnięcia najnowszych informacji na Google News, skorzystałem także z oficjalnych stron internetowych ukraińskiego prezydenta i rządu Ukrainy. Swoje kondolencje na ręce Juszczenki przesłał także rosyjski prezydent, Dmitrij Miedwiediew, więc użyłem także informacji z jego strony.

Potem przyszła pora na Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. I tu spotkał mnie srogi zawód: anglojęzyczna wersja, mimo iż dostępna, nie jest aktualizowana na bieżąco; "najświeższe" wiadomości sięgają 12 grudnia. Jak to się dzieje, że oficjalna strona internetowa drugiej najważniejszej osoby w państwie (choć Prezydent RP wcale nie jest lepszy), która dysponuje potężnym biurem prasowym i grupą tłumaczy przysięgłych, nie jest aktualizowana na bieżąco? Jak to się dzieje, że w kraju, gdzie 80% maturzystów zdaje język angielski, w kraju, gdzie język ten uczony jest niemal w każdej szkole, gdzie najbardziej popularne są filmy z Hollywood i piosenki anglojęzyczne szef rządu nie posiada biura prasowego z prawdziwego zdarzenia?

Skoro Ukraińcy i Rosjanie potrafią, i to w świetnym stylu, dlaczego nie my? Czy naprawdę chcemy być jak Hiszpanie, gdzie strona rządu dostępna jest wyłącznie po hiszpańsku lub Francuzi, których prezydent pisze wyłącznie po francusku?

Jedno jest pewne: jak na razie oficjalne strony rządowe najwyższych władz RP są dla międzynarodowych (niepolskich) projektów Wikimedia, takich jak anglojęzyczna Wikipedia czy przede wszystkim anglojęzyczne Wikinews, gdzie liczy się szybkość i pewność informacji, zupełnie zbędne. Oba te projekty muszą zadowalać się własnymi tłumaczeniami swoich obcojęzycznych użytkowników (tak jak to zrobiłem ja), automatycznymi tłumaczeniami specjalistycznych programów (jak Google Translate) lub informacjami zaczerpniętymi z drugiej ręki, np. agencji prasowych lub prasy internetowej. Źle się dzieje w państwie polskim.

1 komentarz:

Robert Drózd pisze...

Proponuję porównać sobie stronę naszego Prezydenta z rzekomo zapóźnioną Białorusią.

http://www.president.pl
http://www.president.gov.by/en/